niedziela, 12 lutego 2012

Spostrzeżenia dzieci z Shirati z pobytu w Polsce


Shirati to niewielka wioska w Tanzanii. Pracuje tam polski misjonarz ks. Konrad Caputa. Chcąc pomóc osieroconym dzieciom założył dla nich szkołę i dom.
Dzięki dobroci wielu osób niektóre dziewczyki z Shirati mogły odwiedzić Polskę. Były również u Sióstr Klawerianek w Krakowie, gdzie spotkały się ze świeckimi współpracownikami misji. Uczestniczyłem w tym spotkaniu i podziwiałem, jak ciemnoskóre dziewczynki wspaniale śpiewały i tańczyły.

Przed powrotem do Tanzanii podzieliły się swoimi spostrzeżeniami z pobytu w Polsce.


Imacolata: Po raz pierwszy widziałam pociąg i tramwaj. Zaskoczyło mnie, że ludziom nie brakuje wody, jest ona w każdym domu, oraz że nie widziałam ludzi zbierających drzewo na opał, noszących wodę w wiadrach czy pasących krowy.

Romana: Podobało mi się, że w Polsce pamięta się o przeszłości. Są tu zabytkowe domy i kościoły, w których jest wielu ludzi. Zaskoczona była tym, że koło dróg są krzyże i kapliczki.

Maria Goretti: Bardzo mi się podobało, że w Polsce nie brakuje jedzenia, choć czasem bardziej mi smakowało nasze tanzańskie jedzenie, które jest prostsze. Bardzo mi się podobała Jasna Góra, gdzie ludzie z wiarą klęczą i modlą się.

Bernadetta: Zauważyłam, że w Polsce jest czysta woda. U nas w jeziorze się kąpiemy i tę samą wodę bierzemy do picia i gotowania. Podobało mi się, że wszyscy chodzą do szkoły. Ludzie byli bardzo życzliwi, chociaż nie znaliśmy języka polskiego, z każdym mogliśmy się porozumieć.

Emiliana: Najbardziej zaciekawiły mnie w mieście wysokie bloki, bo nie wiedziałam, że dom może mieć kilkanaście pięter.

(Relacje dzieci za: Echo z Afryki i innych kontynentów, Echo dzieciom, luty 2012)




Relację z wizyty dzieci z Shirati u Sióstr Klawerianek można znaleźć tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz