czwartek, 2 kwietnia 2020

Muzułmanka nawrócona na chrześcijaństwo

#zostanwdomu/czytajblogi

Urodzona w Hiszpanii w Toledo (XI wiek), Kasylda utraciła swoją matkę w dzieciństwie. Jej ojciec, emir arabski, kształcił ją w nauce Koranu. Od swej młodości Kasylda opiekowała się chrześcijanami, więzionymi przez jej ojca.

Zachowała się piękna historia o jej dobroci. Chcąc przynosić więźniom chleb i mięso, ukrywała je w swojej fałdzistej sukience. Lecz ojciec zaczął coś podejrzewać. Pewnego razu podszedł do niej I zapytał, co ukrywa pod swoim ubraniem. Kasylda upierała się, że nosi róże z ogrodu. Ojciec pociągnął ją za obrębek sukni, spostrzegł kilka czerwonych róż i pozwolił jej kontynuować jej misję.



Rozmowy Kasyldy z chrześcijańskimi więźniami ostatecznie doprowadziły ją do rozważenia nawrócenia. Ale w międzyczasie rozwinęła się u niej choroba, która powodowała ciężkie krwotoki. Jednak zamiast raczej zaufać arabskim lekarzom, Kasylda zdecydowała się podjąć pielgrzymkę do świętej studni związanej ze św. Wincentym z Saragossy w Briviesca na północy Hiszpanii. Kiedy dotknęła wody, krew przestała wypływać. Kasylda niezwłocznie przystąpiła do chrztu. Postanowiwszy poświęcić swoje życie Chrystusowi, zamieszkała w celi w pobliżu studni, gdzie pozostała przez resztę swego życia. Zmarła około 1050 r.

Kasylda jest patronką tych, którzy nawracają się z islamu na katolicyzm. Jej wspomnienie obchodzone jest 9 sierpnia.

Przedwieczny Ojcze, przez wstawiennictwo św. Kasyldy z Toledo, wzmocnij ufność w moim sercu. Tęsknię za Twoim uzdrawiającym dotykiem. Amen.

poniedziałek, 17 lutego 2020

PATRON OSÓB UZALEŻNIONYCH OD NARKOTYKÓW

W 2000 roku św. Jan Paweł II kanonizował 120 mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy ponieśli śmierć za wiarę w Chinach w latach 1648 – 1930. Osiemdziesięciu siedmiu było osobami świeckimi. Najwięcej z nich zginęło podczas powstania bokserów w 1900 roku, kiedy bokserzy w brutalnej kampanii przemocy wystąpili przeciw cudzoziemcom, Zachodowi a szczególnie przeciw chrześcijaństwu.

Marek Ji Tianxiang urodził się w rodzinie katolickiej w roku 1834. Jego brat był księdzem. Czytał katolickie książki napisane przez ojca Matteo Ricci. Niektóre źródła podają, że odbył praktykę lekarską; w każdym razie znał się na chińskiej medycynie, szczególnie na akupunkturze.

W wieku 40 lat z powodu choroby zaczął zażywać opium. Pomogło ono na chorobę, ale w efekcie stał się uzależniony. Pomimo jego najlepszych starań nie był w stanie zapanować nad uzależnieniem. Po wielokrotnie powtarzanej spowiedzi z tego samego grzechu brania narkotyku, jego ksiądz parafialny widząc, że nie potrafi zmienić swego postępowania, w końcu odmówił udzielenia mu rozgrzeszenia i innych sakramentów, dopóki nie zacznie kontrolować nałogu. W wyniku tego przez 30 lat miał zabronione przystępować do sakramentów.

Ale Marek nieustannie żywił wielkie pragnienie: umrzeć jako męczennik. Kiedy w 1900 roku bokserzy weszli do jego wioski, ochoczo wyznał swoją wiarę chrześcijańską i został pochwycony. Kiedy był prowadzony na egzekucję, podobno odmawiał litanię do Matki Bożej.

Marek Ji Tianxiang jest popularnie uważany za patrona osób uzależnionych od narkotyków.

Jego wspomnienie w kalendarzu liturgicznym Kościół Katolicki obchodzi 9 lipca (w grupie 120 męczenników chińskich).



• Kochający Ojcze, przez wstawiennictwo św. Marka Ji Tianxiang, uwolnij mnie od uzależnień i obsesji.

sobota, 23 listopada 2019

O co tak naprawdę chodzi



Ostatecznym celem wszystkich naszych modlitw jest nadejście Królestwa Bożego, a zatem przede wszystkim uświęcenie Imienia Boga, jednym słowem, wola Boga, cała jego wola i nic tylko jego wola ma być osiągnięta.

Jeżeli Bóg, jeżeli poznanie Boga, jeżeli, jednym słowem, miłość Boża powinna nas tak bardzo interesować, to właśnie dlatego, że jest to jedyny sposób osiągnięcia zbawienia dla nas i dla świata. W przeciwieństwie do tego, musimy stwierdzić, że zbawienie świata i nas samych jest godne zainteresowania tylko dlatego, że Bóg chce być znanym i kochanym, znanym i kochanym przez wszystkich.

W tych analizach jest opisane wielkie objawienie chrześcijańskie. Dla chrześcijan, dla Kościoła Bóg jest nie tylko "Bogiem", który objawia się ludziom, żeby mogli mieć z tego jakąś korzyść. Bóg jest Osobą: Osobą, która kocha każdego z nas, Kimś, kto oczekuje, że wszyscy Go pokochamy, ponad wszystko; Kimś, kto oczekuje na każdego z nas, już dziś, by rozpoznał Jego miłość i poddał się jej tak zupełnie, jak to tylko możliwe.

Ojciec Louis Bouyer

Ojciec Bouyer (+ 2004) był księdzem zakonnym, teologiem, autorem i konwertytą francuskim.

tłumaczenie własne

czwartek, 1 sierpnia 2019

Japonka o wielkim sercu - Satoko Kitahara

Ewangelizacja dopiero zaczęła dotykać powierzchni starożytnej kultury i głębokiej wrażliwości religijnej Japonii. Niewielki Kościół japoński wydał jednak wielkiego świadka wiary. Wśród współczesnych konwertytek japońskich spotykamy postać Satoko Kitahara. Ta nadzwyczajna młoda kobieta poświęciła się osobom bezdomnym z Tokio w okresie po II. wojnie światowej, pomagając im odkryć ich godność i zbudować nową społeczność.

Satoko Kitahara urodziła się w 1929 roku w arystokratycznej, wykształconej rodzinie o tradycjach samurajskich i dorastała w atmosferze miłości. Jako dziecko pierwszy raz doznała głębokiego przeżycia religijnego, kiedy jej rodzice zabrali ją do świątyni Szinto, gdzie uczestniczyła w rytuale Miko. Ubrana na biało kobieca asystentka przeprowadziła pewne ceremonie, wskutek których pojawiło się u młodej dziewczynki pragnienie prowadzenia czystego życia, poświęconego w służbie wyższych rzeczywistości. To dążenie pozostało u niej przez cały wiek młodzieńczy i tylko przez krótki okres zostało przerwane przez naiwny patriotyzm w okresie wojennym. Jednak rzeczywistość Japonii po 1945 roku postawiła cały jej idealizm pod znakiem zapytania. Tokio było zrujnowane, wiele rodzin zubożało.

Rozczarowana Satoko zastanawiała się nad sensem życia i poszukiwała rozwiązań. W tym czasie zrobiła pierwszą wizytę w kościele katolickim i została urzeczona figurą kobiety w bieli (która była postacią N. M. P. z Lourdes). Obraz ten pozostawał w jej wyobraźni. Ponownie doznała głębokiego przeżycia, kiedy w 1949 roku razem z matką przyprowadziły jej młodszą siostrę do szkoły katolickiej, prowadzonej przez Siostry Mercedarianki. Były to kobiety w białych habitach, które przybyły z odległych stron, żeby poświęcić się na służbę Jezusowi pośród Japończyków.



Satoko dotychczas nie znalazła spokoju ani celu życia zarówno w swojej nauce, jak też w rozrywkach i konwencjonalnych możliwościach otwierających się przed młodymi kobietami należącymi do japońskiej klasy wyższej. Tęskniła za głębszym i bardziej czystym poświęceniem. Łaska Jezusa tajemniczo działała w jej sercu dzięki świadectwu sióstr zakonnych i pewnego dnia postanowiła się zwierzyć jednej z sióstr, matce Angeles Aquirre ze swoich lęków, tęsknot i pragnień. Przyjaźń, jaka zawiązała się między nimi, przybrała kształt studium prawd wiary katolickiej, co tak głęboko współbrzmiało z aspiracjami Satoko, że w październiku 1949 roku przyjęła chrzest. Świadectwo matki Angeles i sióstr zakonnych dało jej nową nadzieję: służyć Jezusowi jako jedna z członkiń zgromadzenia zakonnego Mercedarianek.

Jednak Bóg miał inny plan dla wielkiego serca Satoko. Zgromadzenie nie mogło przyjąć jej z powodu wątłego zdrowia, ale została poprowadzona do innego rodzaju służby. W 1950 roku spotkała polskiego franciszkanina, brata Zenona Żebrowskiego, z którym pracowała wśród pozbawionych środków do życia tokijskich "bataya", którzy starali się przeżyć w taki sposób, że wyszukiwali w śmieciach materiały, które nadawały się do odsprzedaży. Pogardzani i żyjący w nędznych warunkach, ludzie ci byli zdeterminowani ciężko pracować i nazywali swoją prowizoryczną osadę "Miasto Mrówek". Satoko zamieszkała z nimi; dzieliła z nimi swoją pracę i niosła im miłość Chrystusa. Przez swój świetlisty przykład przyprowadzała ich do chrztu. Jej inspiracja, modlitwy i cierpienia, które doprowadziły do jej śmierci w 1958 roku z powodu gruźlicy, pomogły ukształtować społeczność "bataya" z Miasta Mrówek w model wspólnoty ożywionej przez obecność wiary katolickiej. Trzeba dodać, iż ich praca była zarazem pionierska jeśli chodzi o recykling materiałów wielokrotnego użytku. Matka Satoko wstąpiła do Kościoła Katolickiego w 1962 roku.

Proces beatyfikacyjny Satoko Kitahara rozpoczął się w 1981 roku, w roku 2015 papież Franciszek orzekł o heroiczności jej cnót i określił ją jako czcigodna.

Autorem tekstu jest John Janaro, emerytowany profesor teologii na katolickiej uczelni Christendom College w Virginii, USA. Jest autorem książki: "Never Give Up: My Life and God's Mercy" (Nigdy się nie poddawaj. Moje życie i Miłosierdzie Boże)

tłumaczenie własne

niedziela, 16 czerwca 2019

JEDYNE ŚWIATŁO

Kiedy zostałem powołany na placówkę misyjną do miejscowości Mawula w Malawi, jeden ze współbraci powiedział mi, żebym nie zapomniał odwiedzić wioski Misola. "Spotkasz tam - powiedział - Bigboyi i Komwendo; są nierozłącznymi przyjaciółmi, prawdziwą inspiracją." I jednego dnia udałem się do Misola.

Wspomnienie tej wizyty pozostawiło niezatarty ślad w moim sercu. Imię Bigboyi - Duży Chłopiec - jest celnym określeniem. Chłopiec nie wybrał sobie sam tego imienia, lecz zostało mu ono nadane. Chłopak był silny jak dąb, o równie mocnym charakterze, był wesoły i pełen energii. Lecz niestety był niewidomy. Będąc małym dzieckiem przeszedł atak zapalenia spojówek. Był nieodpowiednio leczony i stracił wzrok.

Jego przyjaciel Kamwendo nie miał imponującego wyglądu. Był słaby i chorowity i praktycznie miał sparaliżowane obydwie nogi. Ale jego bystry wzrok promieniował inteligencją i dobrocią. Nic więc dziwnego, że wszyscy go kochali.

Bigboyi i Kamwendo dawno temu spotkali się przez przypadek. W ich wiosce wszyscy opowiadali o wielkim festiwalu folklorystycznym, który miał się odbyć w powiatowym miasteczku, i dwóch młodzieńców wyrażało swój żal z powodu niemożności osobistego udania się nań, jeden będąc niewidomym a drugi mając sparaliżowane nogi.

Wtedy Bigboyi wpadł na pewien pomysł. "Słuchaj - powiedział - żaden z nas nie może pójść na festiwal o własnych siłach, ale jeżeli pójdziemy razem, to poradzimy sobie. Ty możesz być moimi oczami, a ja będę twoimi nogami. Ty potrafisz być przewodnikiem, a ja poniosę cię na moich plecach. Co o tym sądzisz?" Podjęli wspólne postanowienie i wyprawa była wielkim sukcesem. Potem nowych przyjaciół zjednoczył pakt o wzajemnej pomocy.

Jak już o tym wspominałem, byli nierozłączni i wszyscy okoliczni mieszkańcy zdumiewali się nad tym. Czyż taka sama rzecz nie zdarza się nierzadko i w naszym życiu? Wszyscy posiadamy swoje własne ograniczenia, które uniemożliwiają nam zrobienie tego, co chcielibyśmy zrobić i wszyscy doświadczamy niepowodzeń i frustracji. Dlaczego nie powinniśmy się raczej przyznać do naszych niedoskonałości i ograniczeń i rozpocząć we wspólnocie, jedni z drugimi, obdarowywanie każdego tym, czego innemu brakuje? Czyż nie jest najpiękniejszą rzeczą na świecie być oczami dla mojej niewidomej siostry lub brata i wzamian otrzymać środki do postępu?

Jesteśmy wspólnotą ludzi i każdy z nas ma jakieś swoje ograniczenia. Ale piękno życia nie jest ograniczone krótkowzrocznym indywidualizmem. Raczej można je odnaleźć w integralnej osobowości Jezusa. On jest Niepowtarzalną Jednością, samym Bogiem, odzwierciedlonym we wszystkich naszych fragmentarycznych indywidualnościach, które razem znajdują swoją jedność w Nim. Takie jest życie we wspólnocie: Jezus, Bóg, który stworzył ludzi, który łączy wszystko w owocną jedność.

Michel Levaast, misjonarz z Afryki

O. Michel Levaast ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki (Ojcowie Biali) pochodził z Lille we Francji (ur. 1928, zm. 2005). Jako misjonarz pracował w Malawi 38 lat, później był bibliotekarzem w Rzymie. W poźniejszych latach był głęboko głuchy i cierpiał z powodu izolacji. Każdego dnia borykał się z fizycznymi wyzwaniami, próbując pracować i żyć z innymi. Próbował zrozumieć trudności, jakich doświadczał w swoim codziennym życiu, skupiając się na kochającym Bogu. Powyższy tekst został przez niego napisany w 2000 roku dla Petit Echo i odzwierciedla jego wrażliwość na problemy niepełnosprawnośi i na sposoby ich przezwyciężania.

tekst z: Missionaries of Africa

piątek, 3 maja 2019

BÓG, OJCIEC WIELU DZIECI

Moim pierwszym kierownikiem duchowym, który był kluczową osobą w rozpoznaniu mojego powołania kapłańskiego, był bardzo pobożny ksiądz, który był w tym czasie spowiednikiem i prawdziwym ojcem duchowym dla młodzieży w Nowym Jorku. Stał się znany dzięki swojemu kapłańskiemu świadectwu, które odznaczało się głęboką radością i czułym miłosierdziem.

Pracował w jednej z nowojorskich parafii, w dzielnicy finansowej, gdzie codziennie przez kilka godzin służył w konfesjonale. Pewnego razu powiedział mi, że jest zdziwiony tym, jak wielu nie-katolików chce skorzystać z rozmowy z nim jako katolickim księdzem. Czy wieść o nim się rozeszła sama albo było po prostu wiadomo, że każdego dnia będzie ktoś w tym konfesjonale, żeby cię wysłuchać bez zapłaty i w ścislej tajemnicy; w każdym razie ludzie wszystkich wyznań lub niewierzący regularnie przychodzili, by z nim porozmawiać.



Teraz, kiedy jestem księdzem, ludzie nierzadko pytają mnie o spowiedź. "Czy nie mogę po prostu wyznać Bogu moich grzechów we własnym pokoju?" - jest częstym pytaniem. Oczywiście, jest wspaniałą rzeczą wyznać swoje grzechy Bogu we własnym pokoju. Rachunek sumienia i prośba o wybaczenie są bez wątpienia miłe Bogu.

Ale ci nie-katolicy, którzy czuli potrzebę wylania swoich serc przed człowiekiem z krwi i kości, który mógł odpowiedzieć ojcowskim głosem, ci - wierzę - mogą nas pouczyć o tym cennym darze sakramentów, które tak głęboko korespondują z naszą bardzo ludzką potrzebą bycia zbawionym.

Ojciec Richard Veras

O. Richard Veras jest odpowiedzialny za formację pastoralną w Seminarium św. Józefa w Nowym Jorku. Jest autorem trzech książek, ostatnia nosi tytuł: Słowo stało się Ciałem: Zapowiedziany, Spełniony, Na zawsze.

tłumaczenie własne

czwartek, 26 października 2017

SAMURAJ CHRYSTUSA - BŁ. JUSTUS TAKAYAMA UKON Z JAPONII

Takayama Ukon przyszedł na świat w 1552 roku w Japonii na wyspie Honsiu. Należał do rodziny panów feudalnych, tzw. daimyo, dobrze sytuowanej i ogólnie poważanej. Jako chłopiec poznał kodeks postępowania rycerzy japońskich zwany Bushido, przez co został przygotowany do bycia samurajem. Jego ojciec, po zetknięciu się z jezuickim misjonarzem, przyjął chrzest. W jego ślady poszedł syn, przyjmując w wieku 12 lat chrzeest i imię Justus. Wkrótce potem w Japonii rozpoczął się czas okrutnych walk międzyklanowych. W okresie wojny domowej prowadził negocjacje pokojowe, dążąc do minimalizacji ofiar i strat. Dzięki przynależności do kasty panów oraz posiadaniu wojska ród Takayama mógł chronić licznie nawracających się na chrześcijaństwo Japończyków, a przez to przyczynił się do wzrostu liczby chrześcijan w Japonii. W czasie panowania władcy Tayotomi Hideyoshi doszło do zjednoczenia ojczyzny i zakończenia walk klanowych. Jednak polityka zjednoczeniowa była nieprzychylna religii Zachodu i w 1587 r. rozpoczęły się prześladowania chrześcijan. Tym, którzy nie porzucili wiary chrześcijańskiej, zaczęto konfiskować majątki. Kiedy w 1587 jego zwierzchnik, sprawujący wówczas władzę w Japonii Hideyoshi Toyotomi, zażądał od niego porzucenia wiary, on odmówił, wybierając karę pozbawienia całej rodziny wszystkich posiadłości, tytułów oraz dochodów.

W 1614 roku chrześcijaństwo zostało całkowicie zakazane w Kraju Kwitnącej Wiśni. Okres prześladowania Kościoła był czasem wyrzucania misjonarzy zagranicznych. Skazywano na śmierć lub na banicję tych, którzy nie chcieli wyprzeć się wiary. Pozbawiony środków do życia, Takayama Ukon wraz z trzystu osobami, 8 listopada 1614 po długiej, pieszej podróży do Nagasaki przyjął wyrok cesarskich władz skazujący go na banicję.

W Nagasaki przyjął go hiszpański jezuita o. Pedro Morejon; przygotowując się do opuszczenia kraju zbierał książki chrześcijańskie, żeby je zabrać ze sobą na statek. Wraz ze swoją rodziną i grupa 300 Japończyków, którzy sprzeciwili się porzuceniu wiary katolickiej, Ukon wyruszył na jednym z trzech statków do Manilii na Filipinach. Opuszczając rodzinną ziemię miał nadzieję na powrót w przeciągu kilku lat. Nie przypuszczał, że kraj zamknie się na wiarę chrześcijańską na następne dwa i pół wieku.

Po przybyciu na Filipiny został przyjęty przez jezuitów. Miał możliwość przyjęcia godności pozwalających mu utrzymać materialnie rodzinę, jednak nie skorzystał z niej, aby nie być posądzonym o układy polityczne. Wycieńczony prześladowaniami w Japonii oraz trudami morskiej podróży, zmarł 40 dni po przybyciu na Filipiny, dnia 4 lutego 1615 roku. Został pochowany z honorami i po katolicku.


Zmarł w opinii świętości, a jego proces beatyfikacyjny rozpoczął wspomniany o. Morejon, jednak z powodu prześladowań chrześcijan dotarcie do dokumentacji związanej ze świątobliwym samurajem Chrystusa było utrudnione. Ponownie proces został wznowiony w latach 60. XX wieku. Ukoronowaniem długiego procesu zostało wyniesienie go do chwały ołtarzy 7 lutego 2017 roku w Osace. Tego dnia kard. Angelo Amato na mocy dekretu Papieża Franciszka wyniósł Justusa Takayamę Ukona do chwały ołtarzy. Podczas homilii beatyfikacyjnej kard. Amato powiedział:"Beatyfikacja Justusa jest ziarnem ewangelicznym, które Opatrzność szerzy w Japonii i w świecie. Przykład naszego błogosławionego popycha nas wszystkich do życia wiarą i wiernością Ewangelii Jezusa Chrystusa." Jego wspomnienie liturgiczne jest obchodzone 3 lutego.

Dzień po beatyfikacji Papież Franciszek wspomniał błogosławionego na audiencji generalnej w Rzymie:"Wczoraj w Osace w Japonii został ogłoszony błogosławionym Justus Takayama Ukon, wierny świecki Japończyk, męczennik w Manilii w 1615 r. W zamian za niezaakceptowanie układów zrezygnował z honorów i wygód, godząc się na poniżenie i wygnanie. Wytrwał wiernie w Chrystusie i Ewangelii, dzięki temu reprezentuje godny podziwu przykład umocnienia w wierze i poświęcenia w miłosierdziu."

W 1962 japońska reżyserka Kinuyo Tanaka nakręciła film pt. Oginsama o jego życiu, w którym główną rolę zagrał Tatsuya Nakadai. Ponadto we Włoszech nakręcono film dokumentalny o jego życiu pt. Samuraj Ukon, droga miecza i droga krzyża.

We wsi Toyono, gdzie się urodził, działa dom kultury poświęcony jego pamięci. Mieszkańcy postawili przed nim w 2015 pomnik Ukona wraz z żoną. Również w Manili wzniesiono poświęcony mu posąg na placu Dilao. Ponadto w Takatsuki Shiroato Park w Osace znajduje się pomnik z jego postacią. Powstała na jego cześć opera pt. Ukon Takayama – błogosławiony pan, miecz czy miłość?

Bł. Justus Takayama Ukon nie jest pierwszym samurajem wyniesionym na ołtarze. Pierwszym był św. Paweł Miki, męczennik z Nagasaki, pochodzący z rodziny samurajów.