Zaraz na wstępie krótkim, żołnierskim słowem szybko odpowiem - dwóch.
Ten drugi Stanisław, zwany Kaźmierczykiem, żył w XV wieku. Okres ów niekiedy jest określany jako „szczęśliwy wiek Krakowa” z powodu licznych świętych, wtedy żyjących. Byli nimi bł. Izajasz Boner związany z zakonem augustianów, bł. Michał Giedroyć działający przy kościele św. Marka, św. Jan Kanty, profesor Akademii Krakowskiej, Świętosław Milczący związany z kościołem Mariackim i św. Szymon z Lipnicy, bernardyn.
Stanisław Sołtys (ur. 27.09.1433) zwany był Kaźmierczykiem z tego powodu, iż pochodził z Kazimierza. Miasto Kraków w czasach ówczesnych nie istniało samodzielnie, lecz było „trójmiastem”, na które składały się odrębne Kraków, Kleparz i Kazimierz. Trójmiasto zamieszkiwało około pięć tysięcy ludzi. Ojciec Stanisława, Maciej, był rzemieślnikiem tkackim a zarazem rajcą miejskim. Matka Jadwiga, mieszczka, odznaczała się wielką pobożnością. Młody Stanisław uczył się najpierw w szkole przyklasztornej Kanoników Regularnych na Kazimierzu a następnie studiował na Akademii Krakowskiej, gdzie uzyskał tytuł doktora teologii.
W wieku 23 lat wstąpił do Klasztoru Kanoników Regularnych Bożego Ciała na Kazimierzu. W okresie rocznego nowicjatu odznaczał się pokorą i pracowitością. Przyszły Święty kształcił się na dziełach wielkich teologów - św. Hieronima, św. Tomasza z Akwinu, św. Augustyna. Po złożeniu ślubów, mając 25 lat, został kapłanem. Czytał Biblię i dzieła ascetyczne, wiele czasu poświęcał na modlitwę, dbał o czystość swojego sumienia. Po pięciu latach powierzono mu funkcję kaznodziei i spowiednika, był także zastępcą przełożonego oraz wychowawcą młodzieży zakonnej. Św. Stanisław pozostał kaznodzieją do końca życia (był nim przez 26 lat).
Zasłynął przede wszystkim tym, że w czasie panowania w Krakowie i na Kazimierzu „morowego powietrza”, czyli zarazy, nie opuścił wiernych, lecz pozostał z nimi. Przygotowywał ich do śmierci – spowiadał, namaszczał, udzielał Wiatyku. Podtrzymywał na duchu ludzi, którzy masowo umierali. W średniowieczu w jednej zarazie wymierało nawet 20 procent społeczeństwa. Kiedy przychodziła epidemia, księża w większości wyjeżdżali na wieś, by ratować swoje życie. Stanisław Sołtys pozostał ze swymi parafianami. Po ustaniu epidemii ludzie żywili wobec niego taki szacunek, że zwracali się do niego w słowach „święty”.
Stanisław Każmierczyk był żarliwym czcicielem Matki Bożej. Stare obrazy przedstawiają scenę, w której objawia mu się Najświętsza Panna Maria z Jezusem na ręku oraz licznymi świętymi, i zwraca się do niego ze słowami:”Cieszę się, mój synu Stanisławie, z powodu twojego szczególnego nabożeństwa, które stale masz w stosunku do mnie i twojego Świętego Patrona Stanisława. Dlatego mówię ci, bądź dzielnym i odważnym, ciebie bowiem razem z moimi świętymi czeka nagroda w niebie.”
Stanisława Sołtysa mieszkańcy Kazimierza i Krakowa niezwykle szanowali i cenili. Wielu uważało go za świętego już za jego życia. Stąd od razu po jego śmierci - która miała miejsce 3 maja 1489 r., w dniu Znalezienia Krzyża Świętego (w 33 roku kapłaństwa) - modlono się do niego, by wypraszał u Boga potrzebne łaski. W pierwszym roku po śmierci Kanonicy Regularni zanotowali 176 nadzwyczajnych łask, jakich doznali wierni za jego wstawiennictwem. Przede wszystkim były to uzdrowienia z różnych chorób.
Najważniejszym świadectwem, które przyczyniło się bezpośrednio do kanonizacji błogosławionego Stanisława, jest opis uzdrowienia Piotra Komorowskiego z 1630 r. „W Krakowie przy ul. Grodzkiej u pana Stanisława Koszyckiego zatrzymał się hrabia Piotr Komorowski(…). Ten bardzo chorował na oczy. Jedno oko już stracił, na drugie bardzo cierpiał. W swojej boleści wobec zbliżającego się całkowitego kalectwa utraty wzroku zwrócił się do błogosławionego Stanisława Każmierczyka z prośbą o ratunek. Doznawszy natychmiastowego uzdrowienia w poniedziałek świąteczny (Zielone Święta) od razu kazał się prowadzić do grobu tego błogosławionego, pragnąc serdecznie podziękować za nadzwyczajną łaskę. W dowód wdzięczności, w swych dobrach w Suchej wybudował kościół i klasztor i oddał go zakonnikom z kościoła Bożego Ciała na Kazimierzu.”
I w obecnych czasach wierni zanoszą do św. Stanisława Każmierczyka prośby w różnych intencjach. Są to modlitwy z prośbą o uzdrowienie, szczególnie z chorób oczu. Znane są przypadki uratowania przed powodzią za wstawiennictwem Świętego.
Ks. Piotr Walczak, proboszcz Bazyliki Bożego Ciała w Krakowie, między innymi stwierdził, iż Stanisław Każmierczyk został świętym dzięki wierności regule i przestrzeganiu przepisów, które zakonnicy zobowiązują się przestrzegać. Jeśli człowiek jest wierny Bogu i człowiekowi, szczególnie cierpiącemu, jeśli niesie mu się pomoc i nadzieję, to taki wzór do naśladowania będzie zawsze aktualny. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka, ciepła, pomocy, dobroci. Tego nie zastąpi nic innego. Stanisław Każmierczyk był normalnym człowiekiem, który umiał sobie radzić z trudami życia i z oddaniem pomagać innym ludziom.
Stanisław Kaźmierczyk został kanonizowany w Rzymie rok temu, dnia 17 października. Wspomnienie liturgiczne Świętego przypada na dzień 5 maja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz